Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 19 marca 2024 04:13
Reklama

Hejnał Sochaczewa zagra nam trębacz na cztery strony świata

Hejnał to przede wszystkim identyfikacja z miejscem. Na pewno usłyszymy w tym mazurku waleczność, dostojność, rytm punktowany nawiązujący do mazurków Chopina. Premierowe wykonanie już wkrótce.
Hejnał Sochaczewa zagra nam trębacz na cztery strony świata

Proszę sobie wyobrazić tę chwilę. Jest popołudniowa 16.00. Słońce nad placem Kościuszki zaczyna już lekko zachodzić. Pośrodku rynku zbiera się 250-osobowy chór w otoczeniu mieszkańców, przedstawicieli władz samorządowych i gości. Na podwyższenie chóru wychodzi trębacz, flaga Sochaczewa spokojnie spoczywa czekając na uroczyste podniesienie na maszt. Wszyscy cichną, trębacz, odczekawszy chwilę, przykłada instrument do ust i zaczyna grać po raz pierwszy w dziejach naszego miasta hejnał Sochaczewa. I tak na cztery strony świata. Następnie hejnał wykonuje kwintet instrumentów dętych blaszanych. To wszystko wydarzy się w piątek 8 czerwca podczas inauguracji tegorocznych Dni Sochaczewa. Dni, które mają być inne, niż dotychczasowe.

 

 

Tegoroczne Dni Sochaczewa mają być przede wszystkim świętem mieszkańców Sochaczewa. A to oznacza, że w jego programie poza koncertami gwiazd na scenie MOSiR-u, wesołym miasteczkiem i typowymi jarmarcznymi straganami, w dużo większym stopniu niż dotychczas zobaczymy i usłyszymy nas samych. Prezentacjom naszych artystów, rękodzielników, organizacji, tancerzy, aktorów, towarzyszyć też będą zupełnie nowe elementy podnoszące poziom estetyczny i kulturalny wydarzenia. Mamy na myśli takie punkty programu, jak Festiwal Teatrów Ulicznych, Teatr Ognia, musztrę paradną orkiestr dętych ochotniczych straży pożarnych, Festiwal Katarynek. I mamy na myśli premierowe wykonanie hejnału Sochaczewa, który został stworzony w ramach konkursu przeprowadzonego w tym roku przez nasz ratusz. Usłyszymy go podczas inauguracji Dni Sochaczewa w piątek 8 czerwca o godzinie 16.00 na placu Kościuszki.

Konkursowi na hejnał towarzyszył regulamin, który zawierał muzyczne i funkcjonalne kryteria. Miał być to utwór do 60 sekund, o wyraźnej linii melodycznej nawiązującej do historii Sochaczewa, także do walorów estetycznych naszej okolicy, w szczególności bliskości Żelazowej Woli i Fryderyka Chopina. Zadbano też o przejrzystość konkursu, wszystkie prace opatrzone były godłem, nazwiska autorów można było poznać dopiero po rozstrzygnięciu rywalizacji, czyli po wyborze hejnału dla Sochaczewa.

Jak podkreśla Joanna Niewiadomska – Kocik, naczelnik Wydziału Kultury, Turystyki i Promocji w Urzędzie Miasta, a jednocześnie członkini jury, w przypadku tego typu konkursów kompozytorskich liczbę uczestników do dziesięciu określa się jako dużą. Na sochaczewski konkurs wpłynęło aż dwadzieścia prac.

- Pierwszy etap polegał na obejrzeniu partytury, czy w skali trąbki został sporządzony zapis nutowy, czy wszystkie wersje zostały przygotowane, ponieważ określiliśmy, że należy opracować wersję na trąbkę i na organy. Dopuściliśmy aranżację na kwintet instrumentów dętych blaszanych i na kwartet smyczkowy.

Jury, które pracowało pod przewodnictwem doktora Ignacego Zalewskiego, w wyborze hejnału było wyjątkowo jednomyślne.

- Gdy tylko usłyszeliśmy to nagranie, spojrzeliśmy się na siebie i nasze twarze mówiły jedno: to jest hejnał Sochaczewa. Przyznam szczerze, że rozkodowaliśmy tylko jedną pracę. Okazało się, że jej autorem jest Piotr Flis, flecista grający w orkiestrze reprezentacyjnej, student wydziału kompozycji, autor wielu marszy, które słyszymy podczas najbardziej prestiżowych uroczystości na placu Piłsudskiego. Sposób przygotowania aranżacji wskazywał na to, że to jest osoba, która świetnie czuje tego typu muzykę i która przede wszystkim wie, czemu ten utwór ma służyć.

- Hejnał to przede wszystkim identyfikacja z miejscem, w tym przypadku identyfikacja muzyczna. Na pewno usłyszymy w tym mazurku waleczność, dostojność, rytm punktowany nawiązujący do mazurków Chopina, absolutnie bez powtarzania linii melodycznej, ale sama struktura rytmiczna, i ta wzniosłość, to wszystko sprawiło, że nie kryliśmy własnego wzruszenia – mówi naczelnik Niewiadomska – Kocik.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama