Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 16:33
Reklama

ZAGŁOSUJ na najsympatyczniejszą parę w Sochaczewie!

Luiza i Andrzej Ząbczyńscy, Katarzyna i Dariusz Janiakowie, Urszula i Bogusław Deperasowie czy Katarzyna i Artur Wrzesińscy? Głosujemy na najsympatyczniejszą parę w powiecie sochaczewskim, która w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia małżeństwa.
ZAGŁOSUJ na najsympatyczniejszą parę w Sochaczewie!

Trwa konkurs Srebrne Gody, zorganizowany przez Radio Sochaczew z okazji 25-lecia istnienia. Małżeństwa z takim samym stażem walczą na antenie o weekend w Pradze. Do finału konkursu, który usłyszymy w Radio Sochaczew w najbliższą niedzielę o godz. 11.00, zakwalifikowali się Katarzyna i Artur Wrzesińscy oraz Katarzyna i Artur Janiakowie.

Zgodnie z zapowiedzią, jako dopełnienie konkursu, ogłaszamy plebiscyt na najsympatyczniejszą parę w powiecie sochaczewskim spośród wszystkich czterech małżeństw, które wzięły udział w konkursie Srebrne Gody. Poniżej autoprezentacja naszych bohaterów, a jeszcze niżej miejsce, w którym możecie zagłosować na wybrane przez siebie małżeństwo. Para, która otrzyma największe poparcie, poza zaszczytnym i miłym tytułem, otrzyma od nas super nagrodę niespodziankę. Głosowanie trwa do niedzieli 25 marca do godziny 12.30.

Katarzyna Dariusz Janiakowie

25-lecie ślubu obchodzili 06 lutego tego roku. Poznali się w roku 1991, ona wracała autobusem ze szkoły, a Darek z wojska na przepustkę - stacjonował w Bielicach. Tak zaczęła się ich przygoda małżeńska. Mają trzech synów 25, 23 i 11 lat. Darek pracuje jako kierowca, tak jak jego ojciec,

starsi synowie też są kierowcami, to u nich rodzinne. Katarzyna prowadzi dom, jest sołtysem od 10 lat. Mieszkają w Żdżarowie, gdzie mają małe gospodarstwo.

Luiza i Andrzej Ząbczyńscy

Prawdopodobnie historia naszego poznania i miłości nie jest nadzwyczajna, może nawet banalna, ale jest nasza własna i kiedy ją wspominamy to robi się nam ciepło i miło z wielu powodów. Poznaliśmy się w maju roku 1991, w ostatnie dni matur, w piękny słoneczny majowy dzień, w otoczeniu kwitnących kasztanów – czy można znaleźć fajniejszą porę? To były pierwsze nieśmiałe zaczepki, ale chyba obydwoje wiedzieliśmy, że mimo zakończenia szkoły to nie będzie jedyny nasz kontakt. Sochaczew to nieduże miasto, ale my poznaliśmy się wtedy, kiedy szanse na dłuższe spotkania radykalnie malały, a mimo to, wszystko dopiero się zaczynało. Znałem kogoś, kto pomógł mi odnaleźć poznaną pod koniec matur dziewczynę, więc postanowiłem ją odwiedzić i bliżej poznać i tak zostaliśmy ze sobą dzisiaj. Po wakacjach 1991 roku ja rozpocząłem studia w szkole oficerskiej, gdzie nauka trwała 4 lata. Przez pierwsze dwa lata starałem się przyjeżdżać przy każdej okazji, ale że względu na charakter studiów nieczęsto było to możliwe. W grudniu 1992 r. postanowiliśmy się pobrać, a jako dogodny termin uznaliśmy najbliższe wakacje i to sam środek i tak stało się to 31 lipca 1993 r. Mieliśmy wtedy po 21 lat (to były czasy, kiedy nie trzeba było czekać dwa lata na dogodny termin). Zawsze lubiliśmy i do dzisiaj lubimy spędzać czas ze sobą. Podczas jesieni 1993 roku moja żona wraz ze mną wprowadziła się do małego mieszkanka tuż za murami mojej uczelni, a ja miałem stałą przepustkę i mogliśmy tak naprawdę być już prawdziwym początkiem dla naszej rodziny. Piękny czas spędzony na Mazurach i powrót do Sochaczewa w 1995 roku, gdzie jesteśmy do dzisiaj.

Jesteśmy bardzo szczęśliwymi ludźmi. Doświadczyliśmy wielu trudów i problemów, ale kochamy chyba przez to nasze życie jeszcze bardziej. Jeżeli mielibyśmy mówić o ideale spełnienia, to na dzień dzisiejszy osiągnęliśmy pełnię. W 1996 r. urodziła nam się nasza kochana córeczka Patrycja (obecnie studentka medycyny), a w 2001 roku przyszedł na świat synek Kuba (uczeń LO).

W roku 2001 zamieszkaliśmy w wybudowanym przez nas domu w Kuznocinie, gdzie sami stworzyliśmy sobie piękny ogród, z którego nie chce się wychodzić, a praca w ogrodzie to jedna z naszych pasji. Jest to dla nas ważne, gdyż wszystko osiągnęliśmy głównie dzięki naszej pracy, co daje nam dodatkową satysfakcję. Kochamy dobrą zabawę, ruch w każdej formie, poznawanie świata na tyle, na ile pozwalają zasoby finansowe i ilość dni urlopu (oboje pracujemy zawodowo). Uwielbiamy spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Mamy jeszcze wiele planów życiowych i liczymy na ich spełnienie, a mamy apetyt.

Urszula i Bogusław Deperasowie

Historia naszego małżeństwa związana jest z Radiem Sochaczew. Pamiętam, jak w 1996 roku, 8 marca, urodził się nam syn i w pracy wszyscy słuchali radia, ponieważ z okazji Dnia Kobiet było sporo telefonicznych życzeń od słuchaczy, a moje koleżanki zadzwoniły do radia

z życzeniami dla mnie i żony z okazji urodzin syna. Potem wielu moich znajomych opowiadało mi, że o narodzinach dziecka dowiedzieli się z radia. Następnie urodził się nasz drugi syn. Obaj są już dorośli i tak powoli zleciało te 25 lat. I nawet nie wiedziałem, że mamy razem rocznicę.

 

Katarzyna i Artur Wrzesińscy

Właśnie uświadomiłam sobie, że za chwilę minie 25 lat naszego wspólnego życia z mężem. 14 sierpnia 1993 roku powiedzieliśmy sobie „TAK". Wytrwaliśmy, chociaż nie zawsze było różowo. Przeżyliśmy wiele, ale wierzę, że jeszcze dużo fajnych chwil przed nami! Mamy już samodzielnego 24-letniego syna Oskara. Tak naprawdę to dwoje dzieci - bo jeszcze wspaniałą dziewczynę „młodego" - Dorotkę. Fajne są weekendy, kiedy nas odwiedzają, ale łapiemy oddech, kiedy wracają do siebie. Moja teściowa kiedyś, na początku naszego małżeństwa, powiedziała: „Największy dom jest za mały dla dwóch rodzin". Nie rozumiałam. Teraz, kiedy mam dorosłe dzieci, rozumiem i w pełni ją popieram. Mądra kobieta. Żyjemy spokojnie, staramy się realizować chociaż część naszych marzeń. Co więcej?! Oby tak dalej. Trzymam za nas kciuki!

Komentujcie i głosujcie!

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Gość 25.03.2018 17:53
Możemy zobaczyć oficjalne wyniki głosowania na Najsympatyczniejszą parę w Sochaczewie?

Obiektywny 2 25.03.2018 15:15
Pewnie, że nikt ich nie wybierał, sami się zgłosili. Jak usłyszałem w radiu że jest taki konkurs też się zgłosiłem ale było już za późno.

Obiektywny 24.03.2018 23:44
"Najsympatyczniejsza para w Sochaczewie"? trochę przesadzony konkurs, nie żeby coś złośliwie ale jest to wzięte z niczego. Bo nikt tych ludzi nie wybierał ze wszystkich par w naszym mieście, pozdrawiam ;)

Dziennikarz 21.03.2018 20:05
Komentarz zablokowany

jaa 20.03.2018 19:56
Wszyscy są sympatyczni. I weź tu głosuj...

PRZECZYTAJ
Miłość, wojna i śmierć Miłość, wojna i śmierć "Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu" - powieść z bogatym tłem historycznym to dla autora, nie będącego historykiem, duże wyzwanie - mówi Elżbieta Jodko-Kula. Autorka scenariuszy przedstawień, oraz powieści dla dzieci i młodzieży, Pisze też książki dla dorosłych. Wydawnictwo Szara Godzina opublikowało jej powieść obyczajową "Zdrady i powroty", a Wydawnictwo Prószyński Media książki opowiadające o mniej znanych fragmentach biografii dwóch kobiet, bliskich sercu Marszałka Józefa Piłsudskiego - "Maria Piłsudska. Zapomniana żona", oraz "Ostatnia miłość Marszałka. Eugenia Lewicka. Potem był „Czas niezapomnianych”. A najnowsza powieść to „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” Elżbieta Jodko-Kula. Autorka jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej i studium socjoterapii. Od lat pracuje jako pedagog w jednej z podwarszawskich szkół. Publikowała opowiadania i powieści dla dzieci i młodzieży, oraz teksty dramaturgiczne wydane w dwóch zbiorach scenariuszy przedstawień dla teatrów szkolnych. Kilka z nich otrzymało wyróżnienia lub nagrody w ogólnopolskich konkursach. Jedna z nagrodzonych sztuk pt. "Perły szczęścia nie dają" została adaptowana i zaprezentowana widzom teatru telewizji. Sztuka "Zapis" została zrealizowana przez Teatr Animacji w Poznaniu. W 2014 r. ukazała się powieść dla dorosłych zatytułowana "Zdrady i powroty". Dziś o powieści z bogatym tłem historycznym. Skomplikowane losy polskich rodzin zamieszkujących północno-wschodnie tereny międzywojennej Polski, w powojennej historii były pomijane milczeniem. Od września 1939 roku do końca wojny na Wileńszczyźnie pięciokrotnie zmieniali się okupanci, ale po wojnie nie uczono o tym w szkołach. Przypominanie, że na wschód od powojennych granic kiedyś była Polska, nie było dobrze widziane. Uciekinierzy i przesiedleńcy przez lata nie mogli odwiedzać rodzinnych ziem i wielu z nich do końca życia nie ujrzało opuszczonych w pośpiechu chat, domów i dworów. Powieść „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” opisuje historię przyjaźni trzech młodych mężczyzn, z pokolenia Kolumbów. Burzliwe dzieje dawnych Kresów stają się tłem i kanwą historii ich rodzin. W sielski obraz terenów, gdzie wielonarodowościowa ludność żyła we względnej harmonii, wkroczyła polityka i zmieniła wszystko. Przez lata zgodnie żyjący sąsiedzi poddani intensywnym działaniom agitatorów stali się dla siebie wrogami. Na przykładzie jednostkowych historii ludzkich pokazane są przemiany, które zaważyły na życiu setek tysięcy Polaków z Wileńszczyzny. Fakt, że część bohaterów to postacie autentyczne, uwiarygodnia opowieść. Na historię narodu składają się losy wszystkich jego dzieci i każdemu z nich należy się pamięć.Data dodania artykułu: 24.03.2024 12:42
Reklama
Reklama
Reklama