Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 00:49
Reklama

Kajakarze deszczu się nie boją

W mżawce, czasem przerywanej falami deszczu i dłuższymi chwilami bez opadów, odbył się II Ogólnopolski Spływ Kajakowy Bzura 2017. Mimo nie najlepszej pogody w imprezie wzięło udział 44 najtwardszych kajakarzy z całego kraju, którzy łącząc rekreację z wyczynem spędzili dwa dni na Bzurze, poznając jej walory.
Kajakarze deszczu się nie boją

Pierwsi uczestnicy przyjechali na Moto-Przystań już w piątek po południu. Jednak faktyczny spływ zaczynał się w sobotę rano. Zarejestrowano 44 osoby w 26 załogach, które stanęły do zawodów w czterech konkurencjach oraz walczyły o Puchar marszałka województwa mazowieckiego, Adama Struzika, który objął wydarzenie Honorowym Patronatem. Kajakarze przyjechali z całej Polski. Była liczna ekipa z Bielska Białej, ale również osoby z Opolskiego, z Krakowa czy miast województw łódzkiego i mazowieckiego. Spływ uroczyście otworzył, w imieniu marszałka województwa mazowieckiego, Adam Orliński radny Sejmiku województwa mazowieckiego.

O 11.00 kajakarze zostali zwodowani w Kozłowie Szlacheckim. Do przebycia mieli 21 kilometrów z metą pierwszego etapu na Moto-Przystani w Plecewicach. Na tym odcinku, od mostu w Chodakowie, odbywał się wyścig, na podstawie którego rozstrzygnięto zawody. Nie był to łatwy spływ, choć jak się później okazało, osiągnięto znacznie lepsze wyniki niż rok temu. Między innymi zeszłoroczny zwycięzca wyścigu jedynek męskich, Marek Bartnicki z Błonia przepłynął ten odcinek (ok. 4 km) z czasem 19 min 56 sekund, poprawiając swój poprzedni rezultat o ponad 3 minuty.

Ale spływ to nie tylko sport i rekreacja na wodzie ale również wspólna zabawa przy muzyce na żywo. W tym roku sobotni wieczór to występ Artura „Zibiego” Zdanowicza, który, jak się okazało, potrafi zagrać i zaśpiewać wszystko. Muzyka w jego wykonaniu spotkała się z tak dobrym przyjęciem, że uczestnicy koncertu postanowili zrobić dodatkową „zrzutkę do kapelusza”, czym skłonili go do przedłużenia występu o kolejną godzinę.

Drugiego dnia kajakarze popłynęli z Plecewic do Witkowic. Dziesięciokilometrowy odcinek rozpoczynali w strugach deszczu, lecz niemal zaraz po starcie przestało padać i zaczęła się bardzo przyjemna pogoda, która zachęcała do podziwiania rzeki i jej okolic. Po tym jak wszyscy kajakarze powrócili na Moto-Przystań, odbyło się oficjalne wręczenie nagród z udziałem sekretarz gminy Brochów Wioletty Dobrowolskiej. Nagrody wręczono w czterech kategoriach (jedynki męska i damska oraz dwójki damska i mieszana) oraz przekazano pamiątkowe puchary dla drużyn. Zwyciężyła z ogromną przewagą ekipa Ciernika Dęblin. Drugie miejsce zajął zespół PTTK Bielsko-Biała przed ekipą „Naszego Zamku” z Sochaczewa.

Ogólnopolski Spływ Kajakowy Bzura wpisał się już na stałe do kalendarza imprez kajakowych w Polsce. Bzura zaczyna się cieszyć zainteresowaniem nie tylko w Sochaczewie czy niedalekiej Warszawie, ale przyciąga kajakarzy z dalszych miast wpływając pozytywnie na rozwój turystyki w Sochaczewie i całej ziemi sochaczewskiej. Idea ta przyświeca organizatorom spływu, a zatem Stowarzyszeniu „Nad Bzurą” oraz Moto-Przystani w Plecewicach.

Foto: Stowarzyszenie Nad Bzurą, Krzysztof Lewandowski



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Miłość, wojna i śmierć Miłość, wojna i śmierć "Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu" - powieść z bogatym tłem historycznym to dla autora, nie będącego historykiem, duże wyzwanie - mówi Elżbieta Jodko-Kula. Autorka scenariuszy przedstawień, oraz powieści dla dzieci i młodzieży, Pisze też książki dla dorosłych. Wydawnictwo Szara Godzina opublikowało jej powieść obyczajową "Zdrady i powroty", a Wydawnictwo Prószyński Media książki opowiadające o mniej znanych fragmentach biografii dwóch kobiet, bliskich sercu Marszałka Józefa Piłsudskiego - "Maria Piłsudska. Zapomniana żona", oraz "Ostatnia miłość Marszałka. Eugenia Lewicka. Potem był „Czas niezapomnianych”. A najnowsza powieść to „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” Elżbieta Jodko-Kula. Autorka jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej i studium socjoterapii. Od lat pracuje jako pedagog w jednej z podwarszawskich szkół. Publikowała opowiadania i powieści dla dzieci i młodzieży, oraz teksty dramaturgiczne wydane w dwóch zbiorach scenariuszy przedstawień dla teatrów szkolnych. Kilka z nich otrzymało wyróżnienia lub nagrody w ogólnopolskich konkursach. Jedna z nagrodzonych sztuk pt. "Perły szczęścia nie dają" została adaptowana i zaprezentowana widzom teatru telewizji. Sztuka "Zapis" została zrealizowana przez Teatr Animacji w Poznaniu. W 2014 r. ukazała się powieść dla dorosłych zatytułowana "Zdrady i powroty". Dziś o powieści z bogatym tłem historycznym. Skomplikowane losy polskich rodzin zamieszkujących północno-wschodnie tereny międzywojennej Polski, w powojennej historii były pomijane milczeniem. Od września 1939 roku do końca wojny na Wileńszczyźnie pięciokrotnie zmieniali się okupanci, ale po wojnie nie uczono o tym w szkołach. Przypominanie, że na wschód od powojennych granic kiedyś była Polska, nie było dobrze widziane. Uciekinierzy i przesiedleńcy przez lata nie mogli odwiedzać rodzinnych ziem i wielu z nich do końca życia nie ujrzało opuszczonych w pośpiechu chat, domów i dworów. Powieść „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” opisuje historię przyjaźni trzech młodych mężczyzn, z pokolenia Kolumbów. Burzliwe dzieje dawnych Kresów stają się tłem i kanwą historii ich rodzin. W sielski obraz terenów, gdzie wielonarodowościowa ludność żyła we względnej harmonii, wkroczyła polityka i zmieniła wszystko. Przez lata zgodnie żyjący sąsiedzi poddani intensywnym działaniom agitatorów stali się dla siebie wrogami. Na przykładzie jednostkowych historii ludzkich pokazane są przemiany, które zaważyły na życiu setek tysięcy Polaków z Wileńszczyzny. Fakt, że część bohaterów to postacie autentyczne, uwiarygodnia opowieść. Na historię narodu składają się losy wszystkich jego dzieci i każdemu z nich należy się pamięć.Data dodania artykułu: 24.03.2024 12:42
Reklama
Reklama
Reklama