Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 29 marca 2024 16:58
Reklama

Kolejny rok ceny wody i ścieków w Sochaczewie utrzymają się na dotychczasowym poziomie

To będzie już siódmy rok z rzędu, w którym w Sochaczewie nie wzrosną ceny wody i ścieków. ZWiK właśnie opracowuje nowy wniosek taryfowy, który od czerwca zatwierdzać będzie zupełnie nowa instytucja - Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”.
Kolejny rok ceny wody i ścieków w Sochaczewie utrzymają się na dotychczasowym poziomie

Ceny wody i opłaty za odbiór ścieków będą ustalane raz na trzy lata, a nie raz na rok, jak dotychczas, z kolei cenniki będzie zatwierdzało Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”, a nie radni miasta. Te rewolucyjne zmiany to wynik wejścia w życie nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków. Sochaczewski ZWiK już pracuje nad nowym wnioskiem taryfowym, ale prezes Stanisław Grażka deklaruje, że podwyżek nie przewiduje.

Wspomniana ustawa 1 stycznia przekształciła Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej oraz Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej w Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”. To ono będzie teraz opiniowało projekty regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków oraz zatwierdzało taryfy opłat za wodę i odbiór nieczystości płynnych. Ustawa nakazuje przedsiębiorstwom wodociągowym, takim jak sochaczewski ZWiK, opracowywanie taryf raz na trzy lata zamiast raz na rok. Co więcej, w okresie przejściowym – do 10 czerwca br. – w całym kraju zamraża obecnie obowiązujące stawki. Dlaczego? W Polsce działa około 600 przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, które na przełomie roku ustalały cenniki na kolejny rok działalności. Skoro teraz analizą taryf mają się zajmować „Wody Polskie”, potrzebują czasu, by rzetelnie ocenić każdy z kilkuset wniosków.

Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem ZWiK, opracowując taryfę ma obowiązek wziąć pod uwagę wiele czynników – w cenie wody i ścieków muszą znaleźć się wszystkie koszty, jakie ponosi przedsiębiorstwo – od kosztów własnych, podatków, przez obsługę kredytów i obligacji zaciągniętych na gigantyczne inwestycje, jakie przeprowadzono w naszym mieście w ostatnich latach, po obowiązkowy odpis na amortyzację majątku, jakim dysponuje spółka. Z drugiej strony jest oczywiście odbiorca, który chce płacić jak najmniej.

- Do 12 marca nasza spółka opracuje i przekaże „Wodom Polskim” wniosek o zatwierdzenie nowej taryfy. Nie przewidujemy w niej żadnych podwyżek, mimo że nadal chcemy inwestować w wodociągi i sieć sanitarną, do tego spłacamy zobowiązania zaciągnięte na budowę 96 km kanalizacji sanitarnej. Kosztowała 105 mln zł, przy czym unijne dofinansowanie sięgnęło 50,4 mln, ale resztę spółka musiała wyłożyć sama. Jestem jednak optymistą, że bez podwyżek uda się zrealizować wszystkie zamierzenia – mówi prezes ZWiK Stanisław Grażka.

W 2016 roku ZWiK wytwarzał dziennie ponad 4100 metrów sześciennych wody. Jego głównym klientem jest przeciętny Kowalski, gdyż większość produkcji trafiła do mieszkań i domów (ok. 80 proc.), reszta do przemysłu i zakładów usługowych.

Gdy siedem lat temu zostały wprowadzone obecne ceny, stawki w Sochaczewie były wyższe od wielu okolicznych miast. Mieszkańcy narzekali, ale rozumieli przyczyny podwyżek. Przykłady innych, podobnych do naszego samorządów (np. Sieradz), które inwestowały w kanalizację i też podwyższały ceny, stanowiły dobry przykład na poparcie tezy, że innej drogi nie ma. Obecnie, jeśli chodzi stawki, generalnie mieścimy się w średniej krajowej i to bez względu na podział na miasta, które inwestowały i te, które tych inwestycji nie potrzebowały. W lipcu ub. roku Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie przeprowadziła ankietę na temat cen wody i ścieków. Przeanalizowała dane z ponad stu pięćdziesięciu przedsiębiorstw i ustaliła, że w 2017 r. przeciętna cena wody dla mieszkańców wyniosła 4,42 zł, a w Sochaczewie to 3,78 zł/m3. Średnia cena ścieków „socjalno-bytowych” czyli tych płaconych przez mieszkańców wynosi w Polsce 8,14 zł/m3, w Sochaczewie – 8,26 zł/m3. Oczywiście ciągle są miasta, gdzie ceny są niższe, ale coraz częściej są to już niewielkie różnice.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
MIESZKANKA 18.01.2018 16:57
ALE ŁASKAWCY,I TAK JEST U NAS NAJDROŻEJ

PRZECZYTAJ
Miłość, wojna i śmierć Miłość, wojna i śmierć "Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu" - powieść z bogatym tłem historycznym to dla autora, nie będącego historykiem, duże wyzwanie - mówi Elżbieta Jodko-Kula. Autorka scenariuszy przedstawień, oraz powieści dla dzieci i młodzieży, Pisze też książki dla dorosłych. Wydawnictwo Szara Godzina opublikowało jej powieść obyczajową "Zdrady i powroty", a Wydawnictwo Prószyński Media książki opowiadające o mniej znanych fragmentach biografii dwóch kobiet, bliskich sercu Marszałka Józefa Piłsudskiego - "Maria Piłsudska. Zapomniana żona", oraz "Ostatnia miłość Marszałka. Eugenia Lewicka. Potem był „Czas niezapomnianych”. A najnowsza powieść to „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” Elżbieta Jodko-Kula. Autorka jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej i studium socjoterapii. Od lat pracuje jako pedagog w jednej z podwarszawskich szkół. Publikowała opowiadania i powieści dla dzieci i młodzieży, oraz teksty dramaturgiczne wydane w dwóch zbiorach scenariuszy przedstawień dla teatrów szkolnych. Kilka z nich otrzymało wyróżnienia lub nagrody w ogólnopolskich konkursach. Jedna z nagrodzonych sztuk pt. "Perły szczęścia nie dają" została adaptowana i zaprezentowana widzom teatru telewizji. Sztuka "Zapis" została zrealizowana przez Teatr Animacji w Poznaniu. W 2014 r. ukazała się powieść dla dorosłych zatytułowana "Zdrady i powroty". Dziś o powieści z bogatym tłem historycznym. Skomplikowane losy polskich rodzin zamieszkujących północno-wschodnie tereny międzywojennej Polski, w powojennej historii były pomijane milczeniem. Od września 1939 roku do końca wojny na Wileńszczyźnie pięciokrotnie zmieniali się okupanci, ale po wojnie nie uczono o tym w szkołach. Przypominanie, że na wschód od powojennych granic kiedyś była Polska, nie było dobrze widziane. Uciekinierzy i przesiedleńcy przez lata nie mogli odwiedzać rodzinnych ziem i wielu z nich do końca życia nie ujrzało opuszczonych w pośpiechu chat, domów i dworów. Powieść „Rozstajne drogi. Nie ma powrotu do domu” opisuje historię przyjaźni trzech młodych mężczyzn, z pokolenia Kolumbów. Burzliwe dzieje dawnych Kresów stają się tłem i kanwą historii ich rodzin. W sielski obraz terenów, gdzie wielonarodowościowa ludność żyła we względnej harmonii, wkroczyła polityka i zmieniła wszystko. Przez lata zgodnie żyjący sąsiedzi poddani intensywnym działaniom agitatorów stali się dla siebie wrogami. Na przykładzie jednostkowych historii ludzkich pokazane są przemiany, które zaważyły na życiu setek tysięcy Polaków z Wileńszczyzny. Fakt, że część bohaterów to postacie autentyczne, uwiarygodnia opowieść. Na historię narodu składają się losy wszystkich jego dzieci i każdemu z nich należy się pamięć.Data dodania artykułu: 24.03.2024 12:42
Reklama
Reklama
Reklama