Ten utwór jest, jak określa go Wiesław Weiss w "Białej Księdze", wizytówką tego albumu. Niemalże barokowa kompozycja Janusza Grudzińskiego urzeka swoim bogactwem - brzmi tu fortepian, organy, waltornia, trąbka, a nawet klarnet gościnnie zagrany przez Sławka Pietrzaka.
Każdy refren zaczyna się wsamplowanym hasłem "Łączmy się w pary, kochajmy się!" - to hasło rzucił Janusz Grudziński podczas jedynego sylwestrowego koncertu Kultu, zagranego na powitanie 1993 roku. Ten tekst dał początek całej piosence inspirowanej nieco ogłoszeniami matrymonialnymi, a będącym przepięknym kawałkiem o miłości.
W refrenach Kazikowi towarzyszyła Marta Żurek. Kazik zaproponował bowiem, by dodać damski wokal, ale nie chciał powierzać tej partii żadnej znanej wokalistce. Stąd padł pomysł zaproszenia Marty, młodej adeptki śpiewu, wówczas partnerki Krzysztofa Banasika. Marta do dziś tworzy muzykę - występuje jako Gina Damalfi, komponuje, śpiewa, a dwa lata temu wydała album pt. "Transformacja".
Piosence towarzyszy oczywiście teledysk. Jest dość jednak nietypowy, jeśli chodzi o dobór obrazu do utworu - są to po prostu dynamiczne ujęcia koncertowe. Widać tam obrazki z Torwaru (gdzie wystąpiła również gościnnie jeden jedyny raz Marta Żurek), ale także inne urywki, z innych wydarzeń. Wyraźnie widać, jak wyglądały koncerty w szczycie popularności Kultu i przed ścisłymi zasadami organizacji imprez masowych. Przewija się między innymi Kult Ochrona, czyli słynna ekipa ochraniająca od wielu lat koncerty klubowe Kazika i spółki. Co ciekawe, powstał teledysk alternatywny - przeplatany ujęciami z prywatnego archiwum Kazika i Sławka Pietrzaka.
Wydano także singiel, na którym znajdują się alternatywne wersje utworu.
Napisz komentarz
Komentarze